Dlaczego niektóre piosenki nie wychodzą z głowy?
"Sweet Caroline" w kółko w głowie? Nie jesteś sam. Naukowcy znaleźli odpowiedź na pytanie „dlaczego mam ciągle w głowie tę melodię?”
Wystarczy kilka nut, żebyś d końca dnia miał w głowie jeden utwór. „Baby Shark”, „Happy” Pharrella Williamsa czy „Yesterday” Beatlesów – te utwory wbijają się w pamięć jak niechciany gość. W żargonie naukowym nazywa się to „earworm” (po polsku: „robak uszny”), a badania pokazują, że dotyka to aż 90% ludzi przynajmniej raz w tygodniu. Dlaczego tak się dzieje?
Według dr Kelly Jakubowski z Durham University, która w 2016 roku przeanalizowała setki chwytliwych piosenek, klucz to prostota i powtarzalność. W artykule opublikowanym w Psychology of Music wykazała, że hity jak „Bohemian Rhapsody” czy „Wannabe” Spice Girls mają szybkie tempo (120-150 uderzeń na minutę) i łatwe do zapamiętania melodie z lekkimi wariacjami.
Neuropsycholog dr Daniel Levitin, autor książki This Is Your Brain on Music, dodaje, że nasz umysł kocha przewidywalność. Kiedy refren wraca w znajomym rytmie, mózg uwalnia dopaminę – hormon szczęścia. Badanie z 2005 roku w Nature Neuroscience potwierdza, że muzyka aktywuje te same obszary co jedzenie czy nagrody.
Ale jest haczyk: earwormy lubią nas także męczyć. Nie dbają o to, że jesteśmy już zmęczeni daną melodią. 33% ludzi nuci wtedy bezwiednie – najczęściej w samochodzie albo pod prysznicem. Znasz to uczucie?
Co ciekawe, nie każdy utwór zostaje w głowie. „Despacito” tak, ale awangardowy jazz raczej nie – za mało schematu. Więc następnym razem, gdy radio puści „Call Me Maybe”, nie walcz – Twój mózg i tak już tańczy. Jaka piosenka gra Ci w głowie teraz?
Czytaj też: Głosy, które zna każdy – sekrety radiowych reklam